Ładną buzię ma Halinka, każdy o tym wie.
I wesoła z niej dziewczynka, stale śmieje się.
Z tym żartuje, z tym flirtuje, z tamtym tańczyć chce.
Wszystkim wokół uśmiech śle.

A chłopaki lecą, o ho, ho, ho.
Oczka im się świecą, o ho, ho, ho.
Za uśmiech uroczy, o ho, ho, ho.
Każdy w ogień skoczy, o ho, ho, ho.

A chłopaki lecą, o ho, ho, ho.
Oczka im się świecą, o ho, ho, ho.
Za uśmiech uroczy, o ho, ho, ho.
Każdy w ogień skoczy, o ho, ho, ho.

Podarował jej raz broszkę koleżanki brat.
W zamian za to chciał miłości.
Choć miał kopę lat.
Broszkę wzięła i szepnęła mu do ucha tak.
Panie, panu czegoś brak.

I tak mu rzecze, o ho, ho, ho.
Odczep się człowiecze, o ho, ho, ho.
Nie rób z siebie Casanowy, o ho, ho, ho.
Szukaj lepiej ciepłej wdowy, o ho, ho, ho.

I tak mu rzecze, o ho, ho, ho.
Odczep się człowiecze, o ho, ho, ho.
Bo twój młody wiek już minął, o ho, ho, ho.
Kurek ci się w trąbkę zwinął, o ho, ho, ho.

Czasem smutno jest dziewczynie, oczko błyszczy łzą.
Chciałaby Halinka bardzo, by ktoś kochał ją.
W naszą stronę panieneczko, zwróć oczęta swe.
A wnet kłopot skończy się.

Bierzcie nas dziewczyny, o ho, ho, ho.
Tak, jak tu stoimy, o ho, ho, ho.
Nosimy się z pańska, o ho, ho, ho.
My, chłopaki z Gdańska, o ho, ho, ho.

Bierzcie nas dziewczyny, o ho, ho, ho.
Tak, jak tu stoimy, o ho, ho, ho.
Nosimy się z pańska, o ho, ho, ho.
My, chłopaki z Gdańska, o ho, ho, ho.

A chłopaki lecą, o ho, ho, ho.
Oczka im się świecą, o ho, ho, ho.
Za uśmiech uroczy, o ho, ho, ho.
Każdy w ogień skoczy, o ho, ho, ho.

A chłopaki lecą, o ho, ho, ho.
Oczka im się świecą, o ho, ho, ho.
Za uśmiech uroczy, o ho, ho, ho.
Każdy w ogień skoczy, o ho, ho, ho.