Była już chata w chacie szkło, i łapka w łapkę wszystko szło.
Co było twoje prawie moje, i nagle szept: „ja się boję".
Tak nastrój bardzo łatwo, pogasły zmysły błysło światło.
Trzasnął policzek potem drzwi, nie było sprawy koniec gry.
Czego się boisz głupia, czemu nie chcesz iść na całość.
Ja się wstępnie mogę upić, bo to dobre jest na śmiałość.
No to czego się boisz głupia, przecież to jest zwykła sprawa
A jak uda się zabawa mogę Ci pierścionek kupić.
A potem przyszedł tęskny list, „przyjedź, kochany nawet dziś”
Będziemy razem tylko dwoje", ciekawy plan lecz ja się boję.
Znowu zasłonisz mi się mamą, znów będą płacze i to samo.
Zapalisz światło, przerwiesz grę, zamiast obietnic wolę „nie".
Czego się boisz głupi, czemu nie chcesz iść na całość
Ja się mogę wstępnie upić, bo to dobre jest na śmiałość.
No to czego się boisz głupi, przecież to jest zwykła sprawa.
A jak uda się zabawa, mogę ci pierścionek kupić.
Skąd ta rozterka durna, czemu seks jest dla nas tabu.
„Muszę skończyć najpierw studia", a ja zdobyć jakiś zawód.