Przyszedł czas gdy do wojska ruszałem.
Ty żegnałaś mnie smutna i zła.
Przyrzekałaś, że będziesz czekała.
I że nic nie rozdzieli już nas.
Przyrzekałaś, że będziesz czekała.
I że nic nie rozdzieli już nas.
Ja pytałem czy będziesz czekała.
Bo to wojsko to krótki jest czas.
Ty ze łzami odpowiedź mi dałaś.
Że i to nie rozłączy już nas.
Ty ze łzami odpowiedź mi dałaś.
Że i to nie rozłączy już nas.
Kiedy koła pociągu ruszyły.
I twa postać zniknęła we mgle.
Mnie pozostał Twój obraz – dziewczyno.
I ta myśl, że Ty wciąż kochasz mnie.
Mnie pozostał Twój obraz – dziewczyno.
I ta myśl, że Ty wciąż kochasz mnie.
Teraz w wojsku zostały wspomnienia.
Które ranią me serce jak nóż.
Tutaj cywil w żołnierza się zmienia.
Trzeba służyć ojczyźnie i już.
Tutaj cywil w żołnierza się zmienia.
Trzeba służyć ojczyźnie i już.
Przeminęły mi w wojsku dwa lata.
Do dziewczyny powracam ja swej.
Tam zastaję innego chłopaka.
Tłumaczyła, że nie zna już mnie.
Tam zastaję innego chłopaka.
Tłumaczyła, że nie zna już mnie.
Więc pobiegłem ja w ciemną ulicę.
I łez morze wylałem ja tam.
Nigdy nie wierz przed wojskiem dziewczynie.
Bo po wojsku i tak zostaniesz sam.
Nigdy nie wierz przed wojskiem dziewczynie.
Bo po wojsku i tak zostaniesz sam.