Kalina malina w lesie rozkwitała. } x2
Niejedna dziewczyna żołnierza kochała. } x2
Żołnierza kochała żołnierza lubiła. } x2
Do tego żołnierza liściki kreśliła. } x2
Liściki kreśliła, liściki pisała. } x2
Do swego miłego, którego kochała. } x2
A w niedziele rano, kiedy słonko wschodzi. } x2
To ten młody żołnierz po koszarach chodzi. } x2
Po koszarach chodzi, ciężkie buty nosi. } x2
Pana kapitana o przepustkę prosi. } x2

Panie kapitanie puść mnie pan do domu. } x2
Bo moja dziewczyna porodziła syna. } x2
Urodziła syna pięknego chłopaka. } x2
Będzie z niego żołnierz tak jak jego tata. } x2
Puszczę was puszczę ale nie samego. } x2
Każe wam osiodłać konika karego. } x2
Konika karego i te złote lejce. } x2
Żebyś rozweselił swej dziewczynie serce. } x2
Jedzie żołnierz jedzie o drogę nie pyta. } x2
A stara teściowa u progu go wita. } x2

Żołnierzu, żołnierzu twoja to przyczyna. } x2
Przez ciebie został zhańbiona dziewczyna. } x2
Ja je nie zhańbiłem zhańbiła się sama. } x2
I ta ciemna nocka po której chadzała. } x2
Chodziła pijała i grywała w karty. } x2
Myślała dziewczyna, że z żołnierzem żarty. } x2
Z żołnierzem nie żarty, z żołnierzem nie kpiny. } x2
I za miast wesela odbyły się chrzciny. } x2
Ta dzisiejsza młodzież lata samolotem. } x2
Najpierw robią chrzciny a wesele potem. } x2